Niezbyt entuzjastycznie jestem nastawiona do tej książki, a właśnie ją skończyłam. Autorka jest świetna w przeciąganiu akcji, retardacji – szczególnie w pierwszych dwóch tomach. W tym nie zanudzała od samego początku, tylko dopiero po ciekawym wstępie. Czułam, że czytam jakieś kartki które wsadzono tu aby wypchać lukę w numeracji stron.
Ale gdy skupimy się na tych ciekawych momentach – to jestem usatysfakcjonowana. Oczywiście z gracją prowadzony wątek miłosny był czasami przyćmiewany innymi, ponieważ każdy kocha się w księżniczce... Ale to się ta wytrzymać. Uważam, że ciekawie wykreowana została główna bohaterka, nawet nie podejrzewa się jej że jest rozkapryszona, czy egoistyczna. Jest uparta, ale dzięki temu nie ulega wielu ze swoich doradców.
Tak a więc gdyby skrócić tę książkę była by o wiele lepsza, ale i tę długą da się przeczytać i wciągnąć się w świat Siedmiu Królestw. Szkoda tylko, że autorka nie zrobiła z tego trylogii i już wydawany jest czwarty tom, który zmieścił by się w tym trzecim.